"Zmiany wewnętrzne są naprawdę ekstra! Czuję się zdrowsza, nie mam tzw. zadyszki, mogę swobodnie jeździć na rowerze" - to tylko kilka z wielu zalet, które Pani Joanna wymienia po ukończeniu kuracji w Bonne Santé. Zachęcamy do przeczytania wywiadu z naszą bohaterką.
Co sprawiło, że rozpoczęła Pani swoją przygodę z dietetykiem Bonne Santé?
Zaczęłam swoją przygodę z dietetykiem Bonne Santé, ponieważ czułam się beznadziejne sama ze sobą, a do tego każdy mi mówił: "matko, jak Ty przytyłaś". Potrzebowałam zmian w życiu!
Jak wyglądały początki kuracji?
Moje początki kuracji bywały bardzo ciężkie. Nauczyć się regularnie jeść przy moim trybie życia było niemałym wyzwaniem. Praca, do tego dwoje dzieci, a wiadomo, że nie w każdej pracy można sobie pozwolić na przerwę, aby zjeść posiłek kiedy się chce, więc zjada się go jedynie wtedy kiedy jest taka możliwość. Bywały dni kiedy mówiłam "to koniec", "nie dam rady", "nie mam czasu, ani ochoty na odmawianie sobie ulubionych rzeczy takich jak czekolada". Jednak jak sami widzicie, dałam radę!
Jak pomógł Pani cotygodniowy kontakt z dietetykiem Bonne Santé?
Cotygodniowy kontakt z przemiłą Panią dietetyk dawał mi siłę, wiarę, motywację i nadzieję, że warto powalczyć o lepszą siebie.
Zmiany zewnętrzne widać gołym okiem, a jakie zaszły zmiany wewnętrzne?
Zmiany wewnętrzne są naprawdę ekstra! Czuję się zdrowsza, nie mam tzw. zadyszki, mogę swobodnie jeździć na rowerze i nie tylko. Do tego dochodzi ogromna satysfakcja, że w oczach innych widać zazdrość 😉 Po prostu lubię patrzeć w lustro.
Jak na Pani sukces zareagowała rodzina i najbliżsi?
Rodzina zareagowała słowem "wow!". Pytali - jak ty to zrobiłaś, wyglądasz super, jesteś teraz bardzo promienną i szczęśliwszą osobą! I oczywiście prosili o namiary na panią dietetyk.
Patrząc z perspektywy czasu… Było warto?
Patrząc z perspektywy czasu było mega warto, ponieważ jak tylko pomyślę jak wyglądałam i jak się czułam przed kuracją, po prostu płakać się chce.
4 szybkie odpowiedzi:
Ulubiony posiłek z menu zaproponowanego przez dietetyka to: faszerowane kalarepy, ale oczywiście wszystkie przepisy z menu są smaczne, a przede wszystkim zdrowe i to jest najważniejsze.
Najbardziej motywowało mnie: oczywiście, że efekty! Było widać różnicę nie tylko na wadze, ale również na ubraniach i to było naprawdę super. Zaczęłam mieścić się w dawne ubrania. Dodatkowo mogę kupić sobie coś fajnego, coś co mi się podoba, a nie to co muszę.
Największym zaskoczeniem w panie żywieniowym było: to, że posiłki robi się szybko i że są pyszne.
W kuracji najbardziej podobało mi się… W kuracji podobało mi się to, że bardzo sympatyczna pani Ela potrafiła mnie wesprzeć w sytuacji, kiedy zdarzyło mi się zjeść coś słodkiego lub niedietetycznego. Mówiła wtedy, że nic się nie stało i że zrobimy wszystko, aby się to nie powtórzyło.
Co powiedziałaby Pani osobom, które ciągle wahają się i boją się podjąć decyzję o rozpoczęciu kuracji?
Osobom, które się wahają powiedziałabym tyle, że ja też tak mówiłam, ale postanowiłam, że powalczę i dzięki temu wygrałam nie tylko ładną sylwetkę, ale również super samopoczucie i pogodę ducha.